Rozdział 1
Sen
Przechodziłam właśnie zaułkiem oddzielającym mnie od „Czarnej róży”, gdy poczułam zapach krwi. Nie była to krew żadnego z ludzi nocy.Pewnie ktoś trochę przesadził przy posiłku - pomyślałam i pozwoliłam się kierować węchowi.
Zanim go zobaczyłam i tak wiedziałam, że jestem na miejscu. Zapach krwi był intensywniejszy i nie przypominał żadnego innego. Kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam jego twarz. Ciemne blond włosy posklejane przez krew, w której leżał. Półprzymknięte powieki ukazujące, orzechowe oczy, które teraz wydawały się złote i powoli gasły. On nie zasługiwał na to by teraz umrzeć. Był taki młody i piękny. Wiedziałam co robić. Podciągnęłam ręka bluzki i zatopiłam zęby w swoim nadgarstku…
Obudziłam się zlana potem. Ten sen śnił mi się od miesiąca i zawsze był tak samo realistyczny. Głowa mi pękała, a lewy nadgarstek palił żywym ogniem. Nawet nie zdążyłam się podnieść, a wujek Thierry pojawił się w moim pokoju. Gdy tylko mnie zobaczył na jego twarzy pojawił się wyraz troski. Nie był on lamią tak jak ja, ale wampirem stworzonym. Jak zgaduję był zżyty z moimi rodzicami skoro opiekę nad swoją czteroletnią córką przekazali jemu. Wujek zmarszczył brwi i podniósł moją lewą rękę, która paliła niemiłosiernie. Miałam na niej otwartą ranę ciągnącą się przez cały nadgarstek tak jak i we śnie. Zdziwiło mnie to, ale bardziej fakt, że rana się nie zagoiła.
- Kiedy ostatnio jadłaś? - zapytał i wytarł krew z mojej ręki.
Na nadgarstku nadal było widać ślad po ranie, ale przynajmniej nie krwawiła już.
- Nie pamiętam - odpowiedziałam i wiedziałam co zaraz się zacznie.
Przez te sny i to co działo się przez ostatni miesiąc w ogóle nie myślałam o tym, że jak w niedługim czasie nie znajdę sobie przekąsi będzie ze mną tak marnie. Nawet nie zauważyłam kiedy wujek zniknął z pokoju. Podniosłam się powoli do siadu i aż zgięłam się z bólu. Głowa mi pękała, a żołądek kurczył się w bólu. Nawet nie zauważyłam kiedy w pokoju pojawił się wujek z Ianem, czarownikiem, który dla niego pracował.
- Wujku nie napiję się od Iana - zaczęłam protestować, ale byłam osłabiona i wiedziałam, że i tak to nic nie da.
- Elena to, że twoja matka postarała się żebyś zachowała moc nie znaczy, że możesz się zagładzać. Musisz się odżywać jak każdy wampir - powiedział i podał Ianowi nóż, a sam zniknął za drzwiami.
Nie zdążyłam nawet się odezwać kiedy Ian naciął sobie nadgarstek. Do moich nozdrzy dobiegł zapach krwi i moje kły się wysunęły. Wiedziałam, że oczy stały się bardziej niebieskie, a bursztynowa obwódka wokół źrenic bardziej wyrazista. Próbowałam się opanować, ale wiedziałam, że to nic nie da, byłam za bardzo wygłodzona.
Ian przysiadł na rogu łóżka i przytknął nacięty nadgarstek do moich ust. Na początku opierałam się temu, ale w końcu instynkt wziął górę. Wgryzłam się w jego nadgarstek i zaczęłam pić jego krew.
Krew czarownic i czarowników smakowała jak ludzką, bo byli oni ludźmi, ale z mocą. Moja matka była czarownicą, a ojciec lamią na dodatek z rodziny Redfernów. Mama była z liny czarownic wywodzących się w prostej linii od Hellewise, natomiast mój tata wywodził się z rodziny, która została stworzona przez syna Mai, pierwszej lami. Te rodzinne powiązania miałam naprawdę pokręcone.
Napiłam się trochę krwi Iana i oderwałam się od jego nadgarstka. Wytarłam usta ręką i uśmiechnęłam się niepewnie do chłopaka, który przed chwilą karmił mnie swoją krwią.
- Dziękuje - wybąkałam zakłopotana, a on jedynie skinął głową i wyszedł z mojego pokoju.
Gdy tylko on wyszedł spróbowałam podnieść się z łóżka, ale mogłam o tym jedynie pomarzyć. Zazwyczaj po posiłku tryskałam energią, ale teraz nie miałam siły na nic. Wiedziałam, że jeżeli w takim stanie zobaczy mnie wuj o wyjściu dzisiejszej nocy będę mogła pomarzyć.
Zebrałam w sobie wszystkie swoje siły i zawlokłam swój wampirzy tyłek do łazienki. Gdy tylko stanęłam przed lustrem przeraziłam się swojego wyglądu. Moje włosy sterczały na wszystkie strony, a światło lamp w łazience wydobyło z nich złotawy poblask. Oczy miałam zaczerwienione i podkrążone jakbym nie spała kilka dni. Moja i tak blada cera wyglądała teraz jak u trupa. W kącikach ust nadal było widać ślady krwi, którą przed chwilą piłam.
Nabrałam wody w dłonie i ochlapałam nią twarz, co pomogło mi się trochę rozbudzić, ale i tak dalej czułam się jak półtorej nieszczęścia. Wiedziałam, że w takim stanie pomoc może mi tylko gorąca kąpiel. Odkręciłam wodę i czekałam, aż wypełni ona wielką wannę, a ja w tym czasie rozebrałam się z topu i szortów, w których spałam i przyglądałam sobie w wielkim lustrze. Zobaczyłam w nich odbicie przepięknej dziewczyny, w której oczach i uśmiechu czaiła się tajemnica. Idealnie kremowobiała skóra pokryta gdzieniegdzie drobnymi złotymi piegami, idealne usta w kolorze najjaśniejszych różowych płatków róż, zawsze leciutko rozchylone jakby czekały na nadchodzący pocałunek. Oczy, które hipnotyzowały swoją niezwykłością przez to, że zmieniały odcienie zieleni i niebieskiego w sobie z tą zawsze pozostającą bursztynową obwódką. Miękkie jak najlepszy jedwab, lśniące ciemno blond włosy spływające miękkimi falami na moje plecy, aż do pasa. Idealna figura, która przyciągnie wzrok każdego chłopaka niezależnie czy to wampir, czarownika, wilkołaka, zmiennego czy śmiertelnika. To byłam cała ja. Przepiękna, a zarazem śmiertelnie niebezpieczna. Poruszałam się z gracją dzikiego kota jak na drapieżnika przystało, ale ja to nie ja. Najchętniej rzuciłabym w te lustro czymś ciężkim by mogło się rozbić na miliony kawałków i przy okazji mnie poranić do krwi. Nienawidziłam tego, że wszystko we mnie musiało być idealne by przyciągnąć do mnie głupiego nic nie podejrzewającego śmiertelnika. Inna dziewczyna cieszyłaby się na moim miejscu, ale nie ja. Ja za dwa dni miałam mieć urodziny i poznać chłopaka, z którym mam spędzić wieczność. Tak rodzice wybrali mi mojego ukochanego już kiedy się urodziłam. Nie znałam go, ale w moje dwudzieste drugie urodziny miałam go poślubić.
Poczułam jak do moich oczu cisną się łzy, więc tylko zakręciłam wodę i zanurzyłam się w niej. Kiedy tylko położyłam się w wannie zaczęłam cicho płakać, ponieważ wiedziałam, że prawie każdy domownik tego domu może usłyszeć mój płacz.
-------------------
No i pierwszy rozdział za nami. Mam nadzieje, że wam się podoba.
Do następnego
Wampirzyca